Zapasy na zimę
W. Grodzieńska
Biegnie myszka po ściernisku,
Trzyma ziarnko zboża w pyszczku.
- Trzeba zbierać okruszyny,
By nie zginąć pośród zimy.
Skacze, skacze wiewióreczka
Po szumiącym lesie.
Zrywa orzech na leszczynie
I do dziupli niesie.
- Trzeba zbierać już zapasy
Na zimowe, ciężkie czasy!
Pije pszczółka miód na kwiatku,
Długą trąbkę stula.
Wnet zabrzęczy, wnet poleci
Z powrotem do ula.
- Trzeba zbierać dużo miodu,
By nie było w zimie głodu!
Wyjrzał zając spod jałowca.
- Cóż to za krzątanie?
- To już jesień - brzęczy pszczółka -
Jesień, miły panie.
Zbierz korzonki, zbierz kapustę
I brzozową korę,
Byś, zajączku, nie marł z głodu
W tę zimową porę!
„Muchomorek”
Czerwona czapeczka szyta perełkami
To muchomorek stoi przed nami
Choć jest trujący, ale tu w lesie
Nikomu szkody on nie przyniesie
Nie kop go nogą, choć rośnie sobie
Nie dla pożytku lecz ku ozdobie.
„Muchomorek”
Miły muchomorku
Powiedzieć mi musisz
Gdzie kupiłeś taki
Piękny kapelusik
Moja wiewióreczko
Chętnie ci odpowiem
Ja go nie kupiłem
Wyrósł mi na głowie
„O kasztanku Pokraczku”
Patrzcie jaki śliczny człowieczek z kasztanów
Oczka ma z paciorków, nosek wydrapany.
Rączki kasztanowe, nóżki patyczkowe.
W kolczastą czapeczkę przystrojoną głowę
Wielki gwar się podniósł wśród zdziwionych ptaszków
Powiedz skąd ty jesteś kasztanowy straszku?
A mały pokraczek siedzi osowiały
Bo go dzieci z parku zabrać zapomniały
A mały Pokraczek rączkami trze oczy
Bo się strasznie boi sam pozostać w nocy
„Ćwir, ćwir” – ćwierka wróbel, „nie bój się kochanie
Choć do mego gniazdka na starym kasztanie”.
A mały Pokraczek łzami się zalewa:
„Ja na pewno spadnę z wysokiego drzewa”
„Tiu, tiu” – woła szczygieł –„choć ze mną Pokraczku
Mam śliczne gniazdko w akacjowym krzaczku
Możesz ze mną mieszać choćby rok i dłużej
Będziesz mi za straszka na jastrzębie służył”
A mały Pokraczek znowu popłakuje:
„Nie chcę siedzieć w krzaczku, bo kolcami kłuję!
Wolę zostać tutaj, aż słońce zaświeci
Może wrócą po mnie do ogrodu dzieci.
„O jeżyku i kasztankach”
Pod kasztanem w gęstej trawie
Usnął jeżyk po zabawie
Właśnie zbudził się i ziewnął
Gdy coś nagle spadło z drzewa.
Za nim drugie, trzecie też
Miło kolce tak jak jeż
Spojrzał jeżyk w bok uskoczył,
Przerażony przetarł oczy.
„Patrzę, patrzę i nie wierzę,
Czy to jeże czy nie jeże,
Nie wiedziałem dotąd sam
Że zielonych braci mam
Lecz ja w norce mam mieszkanie
A gdzie ono? Na kasztanie?”
Już nie pytał więcej o nic
Zmykał jakby go kto gonił
Sapał, mruczał głosem gniewnym
Nie chcę mieć zielonych krewnych.
„Ekologia”
Nasze hasło miłe dzieci
Nie rzucajcie wkoło śmieci.
Ciągle dbajcie o przyrodę
To będziecie zdrowe, młode
Sadźcie krzewy, sadźcie drzewa
To w nich ptaszek wam zaśpiewa
Bo jak zniknie z ziemi las,
To nie będzie także nas.
„Jak zachować się w przedszkolu”
Grzeczność na co dzień?
Bardzo ważna sprawa!
O tym również wspomnieć tu wypada.
Gdy powiesz dziękuję
To słowo nic nie kosztuje!
A przepraszam i proszę
Chlubę ci przynoszą.
Zawsze niech uśmiech
Na twej twarzy gości
Wtedy będzie cię przyjaźnią
Każdy kolega darzył.
Nie hałasuj w przedszkolu!
Każdy ci to powie,
Że hałas niszczy zdrowie
Nie przezywaj innych kolego
Bo to czyni wiele złego.
Plotkowanie jest naganne
Może skończyć się fatalnie.
Nigdy nie skarż, przedszkolaku mały
Bo to nie przynosi chwały
Obrażanie? – brzydka wada
Tak zachowywać się starszakom nie wypada.
„Jesienna wróżka”
Gdy ugryzę czerwone jabłuszko
To zostanę jesienną wróżką.
Na kucykach zamiast wstążek,
Jesień liście mi zawiąże.
I na szyje na fartuszek
Szlaczek z małych złotych gruszek
Przyjdzie wiatr na srebrnych nóżkach
Powie: „-Jaka piękna wróżka!”
Nie pozna mnie tata,
Nie pozna mnie mama
A czy ja w lusterku
Poznam siebie sama?
„Dzień dobry”
Dzień dobry tato i mamo kochana
Dzień dobry wszystkim mówimy od rana.
Jesteśmy radośni , bo dzień ważny nastał
Jak grzyby po deszczu przedszkolak wyrasta.
Tu nowi koledzy do nas zawitali
I starsi i młodsi, i duzi i mali
„Do przedszkola ''
Słoneczko złote włosy czesze ,
słoneczko w rosie myje twarz .
I ja też wstaję , też się spieszę ,
bo do przedszkola iść już czas
Ścieżka przed progiem uprzątnięta ,
błyszczy za drzwiami czysta sień .
Wita nas Pani uśmiechnięta ,
i tak się tu zaczyna dzień .
„Pierwszy start ''
Przyszedłem do przedszkola nieporadny , zapłakany ,
smutno było mi za domem i uśmiechem mojej mamy .
Ale jak widzicie goście moi mili ,
nauczyłem się już śpiewać nie tracąc ani chwili .
„Krzysio”
Przyszedł Krzysio do przedszkola bardzo zapłakany
nie zna tu nikogo przecież i brakuje mamy.
Nie płacz Krzysiu, otrzyj oczka, roześmiane buzie w koło-
Zobacz tu jest twoje miejsce zabawimy się wesoło.
Tam twój znaczek, tu krzesełko w umywalni ręcznik czeka.
Pani się uśmiecha miło, masz kolegów, nie narzekaj!
"Maluszek"
Chociaż ze mnie jeszcze malec, radzę sobie doskonale,
Ze wszystkimi żyję w zgodzie, do przedszkola chodzę co dzień.
Nie odzywam się nieładnie, zawsze sprzątam, gdy coś spadnie.
Nie naprzykrzam się nikomu, i pomagam mamie w domu.
Umiem tańczyć, grać i śpiewać, wiem skąd wiatr się bierze w drzewach,
Dokąd woda w rzece płynie i skąd wziął się dym w kominie.
"Spacer z Tatą"
A kiedy będzie słońce i lato
pójdziemy sobie na spacer z tatą.
Ja będę miała nową sukienkę,
Tato będzie mnie trzymał za rękę.
Pójdziemy wolno, prosto przed siebie,
Będziemy liczyć chmury na niebie,
Będziemy liczyć drzewa przy drodze,
Będziemy skakać na jednej nodze.
Miniemy kino, przedszkole i aptekę,
jeszcze spojrzymy z mostu, na rzekę,
Jeszcze okruchy rzucimy falom,
Kupimy w kiosku różowy balon.
Kiedy będę już bardzo zmęczona,
Tato posadzi mnie na ramiona
(tacy będziemy jak nikt, szczęśliwi).
A wokół ludzie będą się dziwić,
I wszyscy będziemy patrzyli na to,
Jak na barana niesie mnie tato.
PAJĄCZEK
Jadwiga Ruth Charlewska
Tkał pajączek nitkę srebrną,
Było babie lato.
Jesień piękna jak królewna
Malowała kwiaty.
Ubierała drzewom liście
Przepyszną purpurą,
Było cicho i złociście,
Chmurka mknęła górą.
Świat się mienił kolorami,
W rozgwieżdżone noce
W sadach miękkie jak aksamit
Spadały owoce.
Jarzębiny czerwieniały,
Wiatr leszczyny zginał,
A pajączek zwinny, mały
Siatkę swą rozpinał.
A gdy utkał nitkę długą,
Z klonu pożółkłego
Wspiął się księżycową smugą
Do nieba samego.
Jesienny pociąg
Stoi pociąg
na peronie-
żółte liście ma w wagonie
i kasztany, i żołędzie-
dokąd z nimi jechać będzie?
Rusza pociąg
sapiąc głośno.
Już w przedziałach
grzyby rosną,
a na półce,
wśród bagaży,
leży sobie bukiet z jarzyn.
Pędzi pociąg
lasem, polem
pod ogromnym parasolem.
Zamiast kół kalosze ma,
za oknami deszcz mu gra.
O, zatrzymał się na chwilę!
Ktoś w wagonie drzwi uchylił
potoczył w naszą stronę
jabłko duże
i czerwone.